Federico
Stanęliśmy do siebie plecami i utworzyliśmy krąg. Otaczało nas około 25 polocjantów i policjantek. Muszę przyznać, że sytuacja była beznadziejna. Po pierwsze było nas mniej. Po drugie nie mieliśmy broni, a oni tak. Opór i wyrywanie się niczego nie zdziałały. Zapakowali nas do samochodu, który właśnie mijał zabudowania miasta. Za oknem przewijały się lasy, pola, sady.... Nie sądziłem, że blisko takiego syfu(Nowego Jorku) może być miejsce, które wygląda jakby żywcem wyjęli je z średniowiecza. Masakra. Nikt się nie odzywał. Nagle samochód się zatrzymał, a my zostaliśmy zaprowadzeni do jakiegoś domu. W drzwiach powitały nas czarnowłosa Hiszpanka i ruda Argentynka. Na ich widok Ludmiła zatrzymała się i ze zdziwieniem otwarła usta.
-Natalia?-zapytała.
-Skąd wiesz kim jestem?-odparła Naty.
-Naprawdę niczego nie pamiętasz?-spytała Ludmiła z jeszcze większym zaskoczeniem.
-Nie. Zaprowadzić ich do piwnicy!-rozkazała i zniknęła w głębi mieszkania. Kiedy zatrzaśnięto za nami drzwi, podbiegłem do ..Tak jakby dziewczyny i przytuliłem ją.
-Hej, kim była ta laska księżniczko?
-Poznałam ją w domu dziecka. Pamiętam, że robili nam jakieś testy i wtedy facet w białym fartuchu powiedział, że to nasza kuzynka. Moja i mojego brata. Bawiłyśmy się razem. Można nawet stwierdzić, że się przyjaźniłyśmy. Ale ona niczego nie pamięta.-zakończyła ze smutkiem.
-Albo nie chce pamiętać-dorzucił Diego, który już od jakiegoś czasu nam się przysłuchiwał.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytałem.
-Ludzie nie chcą pamiętać złych rzeczy, złych okresów w swoim życiu, a co za tym idzie, osób które się z tymi okresami wiążą. Chcą zapomnieć. Tylko nie zdają sobie sprawy, że to niemożliwe.-skończył wpatrując się w przestrzeń.
-Ej! Snajper, a od kiedy to jesteś takim filozofem co?-zapytał Leon zanosząc się śmiechem.
-Wal się Verdas!-rzucił pogardliwie.
Diego
Jestem na maxa wkurwiony. Nie dość, że porwały nas psy, to jeszcze jesteśmy na jakimś zadupiu, zamknięci w jakieś piwnicy, a na dodatek porwała nas moja kuzynka. Co za ironia losu! Do tego dochodzi jeszcze ten idiota Verdas. Przyjaźnimy się, ale czasem mam ogromną ochotę pierdolnąć go w ten pusty łeb. Nie wiem co te wszystkie laski w nim widzą. No dobra. Przystojny to on jest, ale błagam, jak można zakochać się w kimś kto jest głupszy od wody w kiblu? Nie ogarniam tego. Tak w zasadzie to ja wielu rzeczy nie ogarniam. Stop! Zaczynam myśleć jak Verdas! Ok Diego, uspokój się. Przydałoby sie zjeść snickersa. Ale oczywiście na takim zadupiu nie ma snickersów! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Violetty.
-A co jeśli umrzemy?
-Nie umrzemy-uspokajał ją Kosa.
-A gdyby jednak? Przecież jesteśmy źli. Nie trafimy do nieba...
-Źli? Co masz na myśli?
-Zabijamy, kradniemy, bijemy, włamujemy się, niszczymy...
-Tak.... No to kiepsko. Bóg nas nie lubi....-dialog Leonetty coraz bardziej mnie intrygował.
-Ale.. Może doceni to, że kiedyś byliśmy dobrzy...-wtrąciła Ludmiła oparta o Fede.
-Tak w zasadzie, to dlaczego się zmieniliśmy?-zastanawiała się Fran.
-My nie zmieniliśmy się przez kaprys, zmieniliśmy się, bo nasze życie się zmieniło-stwierdził Federico.
-Świat się zmienił-rzuciłem.
-Kiedyś byłam inna... To wszystko przez niego... Przez Davida... Wykorzystał mnie, a potem zostawił. Wtedy uznałam, że ludzie to fałszywe istoty, którym nie warto ufać, w które nie warto wierzyć...
To prowadzi tylko do cierpienia...-rozgadała się Francesca.
-Ja też byłam inna. W gimnazjum byłam dręczona przez elitę szkoły. Nabijali się ze mnie. Bili, zabierali kasę... Wtedy zrozumiałam, że muszę być silniejsza, chciałam zemścić się na innych za to, co spotkało mnie.-Violetta westchnęła i oparła się o ścianę. Leon przytulił ją i zaczął swoje zwierzenia.
-Byłem na kursie gry w szachy. Rodzice mnie do tego zmusili. To miała być kara za rozbicie ich samochodu. I tam... Zostałem pobity i okradziony. W ciężkim stanie trafiłem do szpitala. I wtedy postanowiłem, że już nigdy do tego nie dopuszczę.-nie sądziłem, że Leona spotkało coś takiego.
-Byłem w X-factorze. Dzień przed finałem potrącił mnie samochód. To byli moi rodzice. Nie chcieli, żebym był piosenkarzem. Chcieli żebym tak jak oni dołączył do TSS. Dlatego zrobiłem im na złość i dołączyłem do terrorystów.-Federico piosenkarzem? Nie miałem pojęcia.
-Byłam w domu dziecka. Moja matka zaćpała się na śmierć, a ojca nigdy nie poznałam.Miałam też brata. Zostałam adoptowana. Matka adopcyjna mnie biła. Chciałam wiedzieć jak się bronić. I tak trafiłam do TSS.-ta wiadomość mnie zszokowała. Chciałem powiedzieć jej prawdę, ale za bardzo się bałem. Moja malutka siostrzyczka...
-A ty Diego?-zapytała mnie Fran.-Dlaczego jesteś terrorystą?
-Ja....-zacząłem.
Natalia
Ale mi się trafiło. Ja pani detektyw. Moja kyzynka TSS. Mój kuzyn terrorysta. No pięknie. Pewnie jesteście ciekawi dlaczego powiedziałam Lu, że jej nie pamiętam? To był ciężki okres w moim życiu. Moi starzy nigdy nie chcieli mieć dzieci, więc oddali mnie. Tak po prostu. To mnie zraniło. Cały ten pobyt w domu dziecka był dla mnie koszmarem. Jedynymi bliskimi mi osobami byli Diego i Lu. Ale wolałabym o tym zapomnieć. Zaczęłam w swoim życiu nowy rozdział i nie mam zamiaru oglądać się wstecz.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejka Miśki!
Wiem, wiem, że późno, ale ważne że w ogóle.
Sory za ortografię, ale pisane z telefonu xD
Przepraszam za beznadziejność tego czegoś wyżej.
Next za tydzień lub dwa.
Czekam na komentarze
Buziaki:-*
Misia :-*
PS W środę 1 kwietnia piszę egzamin szóstoklasisty, więc trzymajcie za mnie kciuki xD
Jejuu jak mnie długo tu nie było. Chyba nic ne mam na swoją obronę. Najpierw akcja z tym moim zepsutym komputerem, a później doszła kochana szkoła i zabrakło kompletnie czasu. Jeju bardzo przepraszam. Z tego wszystkiego odwykłam od bloggera.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rozdziału. Kurde szkoda, że ich złapali, ale to ich na pewno wzmocni i jakoś im się uda wyjść z tej całej sytuacji. Te zwierzenia ... Każde z nich się zmieniło by odegrać się na życiu. Ciekawa jestem co powie Diego. Jak na razie nie przyznał się jeszcze, że jest bratem Lu. Nie nawidzę jak w takich kuluminacyjnych momentach przerywasz :D Szkoda też mi bardzo Natalii, ale no kurde mówi, że Lu i Diego byli tylko przy niej no więc w takim razie niech ich wypuści. Mam nadzieje, że zrozumie i jednak zdecyduje się na ich wypuszczenie.
Powodzenia na sprawdzianie :***
W KOŃCU JEST!!!!1
OdpowiedzUsuńCzyżby Diego by powiedział prawdę???
Jakie żale, wspomnienia... -.- Kurde! Zamiast znaleźć drogę ucieczki to oni gadają dlaczego zostali TSS i Terrorystami?!?!?!?!
Pięknie!... -.-
Czekam na next♥
Powodzenia na egzaminie! :)♥
Buziaki♥
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńMoje!!! Wrocę chyba dopiero w srode wieczorem bo tez mmam test i musze sie uczyc ╯﹏╰
OdpowiedzUsuńJejciu jak mnie tu długo nie było
OdpowiedzUsuńKochanie, wiedz że zawsze czytałam i z niecierpliwością czekałam na kolejną misję.
Kiedy dodajesz nowy rozdział sprawiasz, że czytam go bez przerwy bo tak to uwielbiam.
Cała ta historia mówi o ludziach pokrzywdzonych, którzy chcą być silni.
Zawsze gdy to czytam łapie się za serce.
Każdy bohater tutaj cierpi z innego powodu.
Nie da się określić kto bardziej, a kto mniej
Każdy bohater jest inną historią, innym życiem.
Kochanie masz wielki talent, trzymaj tak dalej i z niecierpliwością czekam na misję 9
Przy okazji zapraszam na nowe capitulo na http://fedemila-bezwiary.blogspot.com/2015/03/capitulo-cincosecuestro.html
Ślicznotka♥
OMG Kiedy to czytam to...nie mogę tego opisać to jest jak poezja najpiękniejsza muzyka. Kiedy wracam ze szkoły i niema nic czytam stare a gdy jest nowość ach czekam na nexta!!! :D Zapraszam do mnie :) http://quiero-fedmila.blogspot.com Mam nadzieję, że skomentujesz:)
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuń