expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 7 lutego 2015

~Wszystko się zmieniło~Misja 4~

"Co należy zrobić po upadku?


To, co robią dzieci: podnieść się."




-Aldous Huxley





Ludmiła

I wtedy poczułam uderzenie w żebra. Ktoś, kto biegł za mną, potknął się o moje ciało leżące na ścieżce. Ten ktoś, tak jak ja biegł za szybko i spadł na ziemię. Próbowałam się podnieść, ale jego nogi leżące na moim brzuchu i przygniatające mnie do ziemi, skutecznie mi to uniemożliwiały. Wierciłam się, próbując  zwalić go z siebie. To jednak nie pomagało ani trochę. W pewnej chwili poczułam jak napręża się, gotowy do skoku. Obrócił się i jeszcze bardziej przygniótł mnie do ścieżki, tym razem rękami i klatką piersiową. Poczułam, jak pochyla się nad moim uchem. Jego ciepły oddech, owionął mój policzek.
- Teraz pójdziesz ze mną, Skarbeńku - wyszeptał złowieszczo. Przeraziłam się. Nie wiedziałam kim byli i co chcieli mi zrobić. Przerażała mnie jeszcze jedna rzecz. Porażka. Ja nigdy, NIGDY nie przegrywam! Jak to się mogło stać? Byłam na siebie wściekła. Jak mogłam potknąć się o jakiś głupi korzeń? To nie miało sensu. Czułam się... Czułam się taka... Czułam się przegrana.... Czułam się pokonana.... Czułam się bezsilna... Co teraz?
Nie miałam jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, ponieważ przybiegli jego towarzysze. Wyglądali, jakby przebiegli maraton. Byli zdyszani. Nawet bardzo.  Chłopak, który na mnie 'leżał', łaskawie wstał. Odetchnęłam z ulgą. Jednak nie na długo, gdyż po kilku sekundach jeden z nich chwycił mnie w swoje umięśnione ramiona.
- Skarbeńku, nie patrz tak na mnie! To moja praca!-spojrzał mi w oczy i bezczelnie się uśmiechnął.
-Jeżeli mnie nie puścisz to....-zaczęłam i zacisnęłam pięści.
-To co? Jakie masz szanse rzucając się z pięściami na 3 facetów?-zaśmiał się pogardliwie drugi z nich. Zamilkłam. Wiedziałam, że mają rację. Zanieśli mnie do jakiegoś busa, a dwóch z nich usiadło po obu moich stronach. Trzeci usiadł za kierownicą i odpalił silnik. Jechał powoli. Jakby nic się nie stało i nikogo nie porwał. Po chwili postanowiłam ich o coś zapytać:
-Moglibyście chociaż oddać mi bransoletkę? Jest dla mnie bardzo ważna.
-Jaką bransoletkę?-zdziwił się chłopak, zwróciłam uwagę na jego włoski akcent.
-Nie udawaj idioty. Ta dzięki której mnie znaleźliście-ciągnęłam.
-Skąd ty wiesz, że to dzięki niej?-denerwował mnie chłopak siedzący za kółkiem. Mówili do niego Kosa.
-A)Zauważyłam jej zniknięcie. B)Podsłuchałam waszą rozmowę.
- O kurwa-westchnął trzeci z nich. Wydawał mi się znajomy.
-Jak ładna to pozdrów-rzuciłam.
-Dobra, Snajper wyciągnij bransoletkę i daj jej ją. - powiedział Włoch do gościa po mojej prawej.- Jest w moim plecaku.
-Jak tam chcesz Snake. - Jednak zamiast podać mi ją, zaczął obracać ją w dłoniach i mamrotać pod nosem.



Diego

Nie, nie, nie. Nie widziałem wcześniej tej bransoletki. Znaczy nie z tak bliska. Wydaję mi się taka znajoma. Jakbym już kiedyś ją trzymał, jakbym to ja ją kupił. Nagle mnie olśniło. Literki układające się w imię Ludmiła, wygrawerowany w środku numer telefonu.
Nie to nie może być prawda. Nie. Nie teraz! Nie ona. Nie TSS! Cholera. Doskonale pamiętam tę bransoletkę. I osobę, której ją podarowałem. Ale czy to możliwe, że moja siostra siedzi obok mnie? Wygląda inaczej. Kiedy ostatnim razem ją widziałem miała ciemne włosy nie blond. Ale..... Spojrzałem na zdziwioną twarz dziewczyny. To te same oczy. Ale wy nic o tym nie wiecie. Nikt nie wie. Nikt nie zna prawdy o mojej przeszłości.
Nawet chłopaki. Nikt. Chcecie poznać tę historię? Proszę bardzo. Wytłumaczę wam to najlepiej jak potrafię.
Lato. Rok 2009. Dom dziecka. Tak, dom dziecka. Ja i moja siostra.
Nasza matka była narkomanką. Nie umiała poradzić sobie z samą sobą, a co dopiero dwójką dzieci. Ojca nigdy nie poznałem, Lu też nie. Zresztą mieliśmy różnych ojców. Kiedy miałem 2 lata urodziła się Ludmiła,  a potem Matka zaćpała się na śmierć, a my trafiliśmy do domu dziecka. Opiekowałem się nią. Była jedyną bliską mi osobą na tym cholernym świecie. Lata mijały. Pewnego dnia, który okazał się najgorszym dniem mojego życia, do domu dziecka w przyjechało młode małżeństwo. Chcieli adoptować córeczkę. Ludmiła od razu zwróciła ich uwagę. Śliczna, drobna, ale też zaradna. Nie to co ja, łobuz, z którym zawsze są problemy.  Postanowili, że za miesiąc przyjadą po nią. Tylko po nią, mnie nie chcieli. Pamiętam, że Lu płakała. Ci durnie z zarządu powiedzieli, że to ze wzruszenia. Ale ja wiedziałem, że to kłamstwo. Zebrałem wszystkie swoje oszczędności i poszedłem do jubilera zamówić bransoletkę. Chciałem, żeby miała coś, co jej o mnie przypomni, a napis wygrawerowany w środku miał być żartem. W dzień jej wyjazdu, podarowałem jej bransoletkę. Zawsze myślałem, że to dzięki niej się odnajdziemy. I jak się okazuje, miałem stuprocentową rację.


Postanowiłem, jednak na razie nic nie mówić Lu, ani chłopakom. To będzie nasza słodka tajemnica. Nie zdradzicie im, prawda?






Federico

- Halo, ziemia do Snajpera!-wołałem patrząc na Diego wpatrującego się w bransoletkę.
-Co?-natychmiast podał biżuterię Lu.
-Nic, nic.-odparłem szybko.
-Dzięki wam chłopaki, ta bransoletka wiele dla mnie znaczy, dostałam ją od swojego brata,którego nie widziałam już od bardzo dawna.-jęknęła, a z jej oka popłynęła łza, którą natychmiast starła wierzchem dłoni.
-Spoko, jesteśmy terrorystami, ale nie jesteśmy bez serca-rzucił Leon.
-Jesteście terrorystami? Nic wam nie powiem!-zaczęła Ludmiła.
-Tak. Właśnie coś mówisz. Ale spokojnie, do tematu TSS przejdziemy później-powiedziałem.Kocham patrzeć jak ludzie się złoszczą, co ja na to poradzę?
-Nic wam nie powiem-zarzekała się. Jak każdy.
-To zostaniesz zabita-warknąłem.
-Co to za różnica, czy wam coś powiem czy nie? Jeśli nie powiem to będziecie trzymać mnie przy życiu dopóki czegoś nie wygadam, zabijecie mnie po jakimś tygodniu, dwóch tygodniach milczenia, a jak wam powiem od razu, wyciągniecie ze mnie potrzebne wam informacje, a potem zamordujecie, bo już za dużo widziałam-powiedział bezbarwnym tonem. Nie zdradzała żadnych emocji. Nieźle ją wyszkolili.
-Skąd ta pewność?-brnąłem dalej.
-Potrafię myśleć, w przeciwieństwie do was-odezwała się po chwili namysłu.
-Dlaczego w nas wątpisz?-uraziła mnie tymi słowami, ale nie zamierzałem dać tego po sobie poznać.
-Złamaliście trzy podstawowe zasady przeprowadzania misji, w ciągu pięciu minut.
-Jakie to zasady?-wiedziałem, że nie odpowie.
-Tajne
-I tak nam to zdradzisz.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Możemy tak całą noc skarbie-uśmiechnąłem się słodko i puściłem jej oczko. Coraz bardziej mnie intrygowała.




************************************************************************

Hejka Miśki!
I jak wam się podoba misja 4? Zdziwieni?
Next pojawi się za tydzień lub dwa, ale 14 lutego pojawi się Os(walentynkowy).
W misji 4, Diego zdradził wam kawałek swojej przeszłości. Jesteście ciekawi czyje wspomnienia poznacie w 5?
Na koniec chciałabym podziękować wam za 10 obserwatorów i ponad 5000 wyświetleń. Jesteście niesamowici! Dziękuję też za 22 komentarze pod misją 3, to wiele dla mnie znaczy, wasze wsparcie. Dzięki :-***
Czekam na komentarze.
Buziaki :-***
Misia


PS Sorki, że taki króciutki, ale przez cały tydzień nie było mnie w szkole i muszę nadrobić zaległości.


18 komentarzy :

  1. Miejsce :*
    Wpadnę jutro :)
    Gabi <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w domu piszczę z 2 godziny nie mogłam się doczekać codziennie sprawdzam po 10 razy czy nowa misja już jest. Ja nie mogę to jest wspaniałe, cudne, przepiękne, fenomenalne, niesamowite itp. Ja zaraz umrę z ciekawości muszę wiedzieć co dalej ale jakoś wytrzymam. xD
    PS.Jesteś wspaniała i czekam na kolejny oby jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest w końcu ! *-* Pytam się ciebie jak głupia cały czas kiedy kolejny rozdział, ale naprawdę no nie mogłam się doczekać. Zacznę może od początku. Ten cytat jest piękny i po przeczytaniu go pomyślałam, że może Lu jednak im zwieje, ale no niestety została złapana. Fede jaki zły i to on na nią wpadł <3333 Haha najlepszy był Diego z Leonem :'''D Dobiegają ostatni cali zmęczeni. Tu się tak z tego śmiałam. Potrafiłam nawet sobie wyobrazić tą sytuację :D Jak z filmu haha ! Dobra dalej. Kompletnie mnie zaskoczyło to, że Diego jest bratem Lu. Po prostu w to nie wierzyłam. Ciekawa jestem co będzie dalej, ale naprawdę współczuję jemu i Lu :/ No i koniec najlepszy. Federico chyba zaczyna po woli, po woli coś czuć do Ludmiły. I to ''tak, nie, tak, nie...'' :''D Czekam na kolejną misję ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrób za tydzień nowy ok?

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie wciągnęła mnie ta historia.
    Zżera mnie ciekawość co będzie dalej
    Proszę dodaj jak najszybciej :( :*
    Tini T.

    OdpowiedzUsuń
  6. Misia nexta prosze. Teraz!!! XD. Jak tam fere zaczęte??? U mnie wszystko dobrze. Idziesz dzisiaj na pingwiny??? Dobra. Przejdzmy do rzeczy. Bosko!!!!!!!!!! Pytanie: kogo dyrektor przyjmuje do naszej szkoły???? Nie wiem i nie chce sie dowiedzieć... XD. Zaczynam sie o ciebie martwic kobieto : "nie , tak ,nie ,tak, nie , tak...". Serio. Odpisz szybko. Masz komentarz ode mnie. Prosze. Zadowolona ? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tag xD
      Nie ma to jak iść w walentynki do kina z kumpelami na film animowany xD

      Usuń
  7. Wciągnęłaś mnie tą historią i chociaż jest wyznaczana data nowego rozdzialu to i tak zaglądam tu codziennie xd Diego brat Lu! Uhuhu :D Feduś wpadł na Lusię <3 Słodko *-* A Diego z Leonem musza popracowac nad kondychą xd Fedemila sie zbliza uhuhu :D Lusia intryguje Fedusia *-* Feduś mówi do Lusi skarbie i puszcza jej oczko hihi ^^ Już koniec z ta ekscytacja xd W nastepnym mysle ze bd to przeszlosc Fede<3 Ale pewnie jak zawsze sie pomyle ;) Komentuje dopiero teraz bo dopiero znalazlam czas i odwiedzam inne blogi i teraz w spokoju mg napisac koma :D I wyczekuję OS'a <3
    Buziole Klaudia ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny <3
    Diego to brat Lu? :)
    Nie mogę się doczekać aż będą jakieś wątki Fedemiły lu Diego i Ludmiły.
    Czy Leon i Violetta też będą razem? *.*
    Dodaj szybko następny!

    OdpowiedzUsuń