expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 17 kwietnia 2015

~Wszystko się zmieniło~Misja 10~

Uwaga! Rozdział zawiera wulgarne sceny!

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

Ludmiła
           Byliśmy wolni. Niezauważeni przez nikogo weszliśmy do lasu. W milczeniu biegliśmy pomiędzy drzewami. Po 30 minutach znaleźliśmy się nad jakąś rzeczką. Ze względu na Snake'a postanowiliśmy zrobić przerwę. Cała ekipa poszła sprawdzić teren, a ja zostałam z Fede. Chwyciłam jego dłoń i spojrzałam w te piękne, czekoladowe oczy...
-Ludmiła... Ja... No ten.. No ten tego.. No wiesz, bo ja.... Kocham cię-jąkał.
-Ja też cię kocham... Ale... To nie ma przyszłości...-szepnęłam.
-Ale przecież możemy spotykać się potajemnie... Szefowie nie muszą o tym wiedzieć. Proszę cię... Przynajmniej spróbujmy...
-Zgoda.-niestety tę piękną chwilę zepsuła nam podbiegająca ekipa...
-Ludzie! Jedzie tu Damien i Nicolas! Widzieliśmy samochody! Uciekajmy zanim nas zobaczą!
-Mam pomysł. Rozdzielimy się. Chłopcy pobiegną na wschód, a my na zachód... A.. I jakby pytali to my się nie znamy-powiedziała Młoda. Tak też zrobiliśmy. Po chwili zobaczyłyśmy auto naszego szefa zaparkowane na skraju lasu. Podeszłyśmy bliżej... Nagle drzwi otworzyły się, a naszym oczom ukazał się Nicolas. Wszystkie wpakowałyśmy się na tylnie siedzenie. -Dlaczego? Co się stało?
-Byłyśmy na siłce, jak zwykle. Nagle nas otoczyli. Byli uzbrojeni. Nie miałyśmy szans... - zaczęła Fran.
-Co? Pytałem dlaczego poszłyście pobiegać tak blisko bazy policji. O co ci chodzi Czarna?-był wyraźnie zmieszany.
-To tu jest baza? Nie wiedziałyśmy... A co do Fran, to ona tak tylko żartuje-ratowałam właśnie nasze dupy.
-Kiepski ten żart-skwitował-podrzucę was.-Reszta drogi minęła w milczeniu. Po chwili auto zatrzymało się, a ja wysiadłam. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Już miałam walnąć się na łóżko, kiedy do pokoju wparowała Priscilla. Poderwałam się przerażona. O co jej mogło chodzić?
-Ty dziwko! Co ty sobie kurwa wyobrażasz? Dzwonili do mnie ze szkoły! Nie było cię tam przez 3 dni! Jesteś niewdzięczną suką! Człowiek adoptuje takie gówno jak ty, bo chce je wychować, a ty jak się do cholery odpłacasz? Do czego ty się nadajesz? Do niczego! Jesteś zwykłą szmatą! Szmatą do jebania! Zejdź na dół! Kara na ciebie czeka!-pociągnęła mnie za włosy. Wiedziałam co mnie czeka. Kolejni 'koledzy' matki przyszli mnie zerżnąć. Nie chciałam tego. Nie chciałam. Bałam się. Po chwili moim oczom ukazali się... Nie mogłam w to uwierzyć... To Fede, Leon i Diego! Nie! To ich wynajęła moja matka?
-Dobra panowie! Możecie ją zabrać! Tylko ma być tu z powrotem jutro o 16.00!-Fede chwycił mnie za dłoń i pociągnął w kierunku drzwi. Wrzucili mnie do samochodu i odjechaliśmy.
-Co wy chcecie mi zrobić?-spytałam przez łzy.
-Nic. Właśnie ratujemy cię przed kolegami z pracy tej baby. Spotkaliśmy jakiś podejrzanych typków pod twoim domem, zapytaliśmy co tu robią, a oni powiedzieli, że przyjechali popieprzyć się z córką szefowej-uspokajał mnie Leon.
-Dziękuję... Ale... Gdzie jedziemy?
-Do naszego domu.
-Ale wy nie macie zamiaru mnie zgwałcić?
-Nie no co ty. Przecież jestem twoim bratem! Poza tym mamy swoje zasady. - po chwili zaparkowaliśmy pod willą na przedmieściach. Wysiadłam. Chłopcy zostawili mnie z Fede, a sami poszli zrobić coś do jedzenia.
-Długo to trwa?-spytał.
-Ale co?
-Te 'wizyty'?-z moich oczu popłynęły łzy.
-Odkąd skończyłam 15 lat.-jeszcze bardziej się rozpłakałam. Chłopak tylko mnie przytulił. Potem razem z chłopakami zjadłam spaghetti. Obejrzeliśmy też film "Ósmoklasiści nie płaczą".
-Chłopaki, gdzie ja będę spać?
-Gdzie chcesz. - Leon i Diego poszli spać.
-Chodź ze mną- powiedział Federico. Znaleźliśmy się w zielonej sypialni, która zapewne należała do niego.
-A co jeśli ona tu przyjedzie?-spytałam siadając na łóżku.

-Nie pozwolę jej cię skrzywdzić. Nigdy-objął mnie i pocałował w czoło.
Zasnęłam wtulona w jego tors. Wreszcie czułam się bezpieczna.

Federico
           To uczucie, kiedy czujesz, że masz w dłoniach cały świat. Przytulam do siebie śpiącą Ludmiłę i głaszczę ją po włosach. Już nigdy nie pozwolę, aby cierpiała. Nie pozwolę, aby ta kobieta ją skrzywdziła. Po chwili zasnąłem.
         Obudził mnie pocałunek. Z zadowoleniem stwierdziłem, że dziewczyna jest już w lepszym humorze.
-Kochanie, na ile procent mnie kochasz?-spytała między jednym pocałunkiem, a drugim.
-99.-odpowiedziałem.
-A co z tym 1%?-zasmuciła się.
-Nienawidzę cię.
-Dlaczego?-w jej oczach widziałem ból.
-Bo pokochałaś takiego idiotę jak ja.*- jej twarz rozjaśnił uśmiech. Dziewczyna ponownie mnie pocałowała.
-Kocham cię wariacie-szepnęła.
-Ja ciebie też Lusiu...-po 15 minutach zeszliśmy do kuchni. Wziąłem ją na ręce i posadziłem na blacie.
-Zrobię ci śniadanko. Na co masz ochotę?-spytałem.
-Hm... Naleśniki..
-Już się robi! - po kilkunastu minutach zajadaliśmy śniadanko. Właśnie karmiłem swoją potajemną dziewczynę, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Nagle przybiegł do nas Diego.
-Ludzie to Damien!-Cholera? I co teraz?

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejka Miśki!
Tak jak obiecałam, jest.
Next za tydzień lub dwa.
Mam też nową informację co do konkursu na Os! Po opublikowaniu wszystkich prac, na blogu będzie można głosować na najlepszą pracę (będziecie mogli głosować na każdą pracę oprócz tych, które zostały już nagrodzone). Autor pracy, która zdobędzie najwięcej głosów również dostanie nagrody:
-Link do bloga przez 2 dni;
-Spoiler co do rozdziału.
Czekam na komentarze <3
Besos :-*

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

~Diecesca~Blask~

Os z okazji 10000 wyświetleń
Dedykuję WAM. Wam wszystkim. Dziękuję, że jesteście ze mną <3

Noc. Ciemna, bezksiężycowa, bezgwiezdna. Leży wpatrując się w sufit. Leży i myśli. Myśli o sobie. O swoim bezsensownym, pozbawionym uczuć życiu. O szarym świecie, który pełny jest zła, chłodu, bólu, smutku, cierpienia... Nie pasowała tutaj. Znikała wśród tłumu, a jej wewnętrzne światło powoli gasło. Nie była już tą samą, beztroską dziewczynką. Chcąc, czy nie zamieniała się właśnie w potwora, potocznie nazywanego człowiekiem. Nagle zobaczyła za oknem blask. To gwiazda. Pierwsza gwiazda. Uśmiechnęła się. Czy to znak?

Nawet nie zdawała sobie sprawy, że dokładnie w tym samym czasie, na tę samą gwiazdę patrzy pewien chłopak. Chłopak, który również uśmiechnął się na ten widok. Chłopak, który także tracił swoje wewnętrzne światło. Co ich łączyło? To samo pragnienie. Nie chcieli być ludźmi. Ludzie kojarzyli im się tylko z potworami. Egoistyczne stworzenia, które zrobią wszystko, aby osiągnąć swój cel... Mieli marzenia. Chcieli być dobrzy, szczerzy... Chcieli kochać szczerze i bez końca. Ale powoli stawali się egoistami. Stawali się ludźmi. Oboje mieli wrażenie, że nie pasują do tego całego 'tu i teraz'. Zasnęli...

Kolejny dzień. Pusty, wyprany z emocji. Nie zdawali sobie sprawy, że oboje idą przez park. Nie zdawali sobie sprawy, że już za moment się spotkają. Nie zdawali sobie sprawy, że ten moment zmieni wszystko. Na zawsze.

Włoszka wracała z pracy. Miała za sobą kolejny monotonny i pozbawiony niespodzianek dzień. W pewnej chwili z jej rąk wypadła teczka z dokumentami. Wiatr porwał kilka kartek, a przeznaczenie pchnęło je w kierunku Hiszpana. On na widok kucającej na ziemi brunetki uśmiechnął się. Jego płomień rozpalił się na nowo. Schwycił je w swoje męskie dłonie. Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie. I już wtedy wiedziała. Wiedziała, że jest inny. Że jest taki jak ona. Podał jej kartki. Ich dłonie zetknęły się na moment. To wystarczyło. Jeden gest. Po chwili znali już swoje imiona. Diego. Francesca.

Wstał nowy dzień. Deszczowy dzień. Jednak zza chmur przebijały się promienie słońca. Promienie nadziei. Tak nadziei. Oboje wiązali nadzieje ze swoim spotkaniem. Siedzieli w kawiarni. Ich pierwszy pocałunek? Był jak sen. Jak marzenie, które właśnie się spełnia. Jak smakował? Jak blask. Ich blask. Blask, który stawał się silniejszy gdy byli blisko. Teraz nie mieli już wątpliwości. Teraz byli pewni. Byli pewni, że ich dwójka tu nie pasuje...

Ale... Co mieli z tym zrobić? Co mieli zrobić z ty, że są inni? Z tym, że mają marzenia? Oboje marzyli o miłości... W prezencie od losu dostali siebie nawzajem. Siebie i to niezwykłe uczucie, którego doświadczali po raz pierwszy. Nowa rzecz. Nowa osoba. Nowe uczucie. Nowe pragnienie i... Nowa nadzieja.
Nadzieja, która pojawiła się w chwili ich spotkania. Nadzieja na lepsze jutro. Na lepszy świat.

Ich życie powoli stawało się coraz bardziej kolorowe. Codziennie odkrywali barwy, o których istnieniu nie mieli dotychczas pojęcia... Codziennie kochali jeszcze mocniej, jeszcze intensywniej... To uczucie, że jest ktoś kto cię potrzebuję, że liczysz się dla kogoś, że ktoś nie poradzi sobie bez ciebie... Cudowne. I pomyśleć, że wcześniej było tak źle. Ale... Jakie ale? Ale już niedużo tych chwil im zostało... Codziennie przez ich palce przeciekał czas. Czas, który właśnie się kończył... I dla niego. I dla niej.

I pomyśleć, że już planowali ślub. Jednak... Jednak to wszystko nie mogło dojść do skutku. Nie mogło. Po prostu nie. Ale z drugiej strony... Czy ta historia miała prawo skończyć się  właśnie w taki sposób? Też nie. Dlaczego? Dlaczego to szczęście zostało im odebrane? Co oni takiego zrobili? Dlaczego Bóg zdecydował się zabrać stąd akurat Diego? Tak... Zabrał go do pięknej krainy zwanej po prostu niebem... Jego płomień zgasł tak nagle... Tak niespodziewanie... Tak.. Boleśnie? Nie mogła zrozumieć... A może nie chciała? Zastanawiała się dlaczego oni? Dlaczego on? Przecież to ona mogła prowadzić ten cholerny samochód! Przecież to ona mogła być na jego miejscu! Nie potrafiła... Nie potrafiła z tym żyć... Jego śmierć... Ona ostatecznie rozwiała jej wątpliwości... Musiała stąd odejść... Musiała odejść, aby znów być blisko niego...

Poszła tam. Poszła na dach wieżowca. Spojrzała w dół. Jeśli skoczy nie będzie odwrotu. Nigdy nie wróci w to miejsce... Bała się śmierci... Ale jeszcze bardziej bała się życia. Życia bez niego... Zacisnęła zęby. Otarła łzy. Wstrzymała oddech. Zamknęła oczy. Skoczyła. Nie otwierała oczu. Nie chciała widzieć świata, z którym właśnie się żegna... Liczyła wdechy. Jeden, drugi i..... I nic... Poczuła ból... Straszny ból, który rozchodził się po całym ciele. Przezwyciężyła lęk i... Otworzyła oczy. Widziała... Ciemność. I pustkę. Nagle usłyszała głos. Głos, za którym tak bardzo tęskniła... Po chwili zobaczyła maleńki, ledwo dostrzegalny blask... Jego blask? Ale... On zgasł... Nie. On nie zgasnął, tylko przygasnął... Przygasnął, aby znów się rozjaśnić, kiedy ona znajdzie się obok... Dołączyła do ukochanego. Rozbłysnęła. I on również. Stali się jednością... Stali się światłem. Stali się gwiazdą... Najpiękniejszą i najjaśniejszą gwiazdą w całej galaktyce. Teraz byli w miejscu, do którego pasowali... Teraz mogli być razem... Teraz mogli kochać bez końca...  Ich blask sprawił, że nawet te ziemskie kreatury zaczęły dostrzegać dobro...

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Hejka Miśki!
To właśnie był Os z okazji 10 000 wyświetleń! Dziękuję wam. Dziękuję za każdy komentarz, za każde +1, za każdego obserwatora, za to że jesteście tutaj i mnie wspieracie.
Kolejna Misja być może w weekend...
Mam nadzieję, że Os wam się spodobał.
Czekam na komentarze i przypominam o konkursie!
Besos :-*
Wasza
Misia <3

niedziela, 5 kwietnia 2015

Konkurs na Os!

Zdecydowaliście, że chcecie i to i to, więc mój Os pojawi się za dwa tygodnie.
       Co do konkursu. Gatunek, parring, tematyka, długość to wszystko zależy od was. Dowolne. Ortografia i długość nie są najważniejsze. Dla mnie liczy się przede wszystkim pomysł. Czas... Czas macie do 18 maja do godziny 18.00. Myślę, że to dość sporo i zdążycie. Wiadomo, że jeśli wyślecie Os parę minut później to też go przyjmę. Wszystko wysyłacie na mojego maila ( misia.ferroo@gmail.com ). Co do zgłoszeń. Wystarczy napisać w komentarzu, mailu itd. "Biorę udział".
Nagrody
                 1 miejsce
Publikacja Os'a.
Dedykacja pod rozdziałem.
Dodam się do obserwatorów, jeśli tego nie zrobiłam
Na stronie głównej pojawi się link do twojego bloga. Będzie tam przez 2 tygodnie.
Napisanie Os'a na życzenie.
Możliwość przeczytania 2 rozdziałów przed innymi.

              2 miejsce
Publikacja Os'a.
Dedykacja.
Dodam się do obserwatorów, jeśli tego nie zrobiłam.
Na stronie głównej pojawi się link do bloga. Będzie tam przez 10 dni.
Możliwość przeczytania rozdziału przed innymi.
  
                  3 miejsce
Publikacja Os'a.
Dedykacja.
Dodam się do obserwatorów, jeśli tego nie zrobiłam.
Link do twojego bloga(przez 6 dni na stronie głównej)
Spoiler  do następnego rozdziału.

Uwaga! Pozostałe prace również zostaną opublikowane, a ich twórcy dostaną dedykacje. Dodam się też do obserwatorów jeśli tego nie zrobiłam.

To by było na tyle. Mam nadzieję, że zgłosi się dużo osób. Wyniki pojawią się 19 maja, czyli w moje urodziny.
Buziaki:-*
Misia

piątek, 3 kwietnia 2015

~Wszystko się zmieniło~Misja 9~

Diego
       -Ja... - no i co mam kurwa powiedzieć? Że Lu to moja siostra? Nie mogłem jednak dokończyć wypowiedzi, ponieważ drzwi się otwarły i stanęła w nich dwójka strażników. Rozglądali się po pomieszczeniu, aż w końcu ich wzrok zatrzymał się na Ludmile wtulonej w Federico. Odruchowo zacisnąłem dłonie w pięści.
-E! Ty blondi! Pójdziesz z nami!-powiedzieli i podeszli bliżej. Federico mocniej ją przytulił i odwrócił się, aby osłonić ją własnym ciałem. Strażnicy odepchnęli go, a on uderzył w ścianę i zsunął się na dół kompletnie bezwładny. Chwycili Ludmiłę za ramię i pociągnęli za sobą. Ona tylko wyrywała się wrzeszcząc Fede. Nagle zauważyłem, że patrzy na mnie bezradnym wzrokiem, a z jej oka płynie samotna łezka. Nie wytrzymałem.
-Zostawcie w spokoju moją siostrę!-podziałało. Odwrócili się i spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nawet nie zauważyli, że tuż za nimi pojawiła się Francesca z metalową rurką w dłoni. Uderzyła jednoga, a potem drugiego. Padli na ziemię. Zabraliśmy im broń i klucze do naszej ceszukaćh samych wystawiliśmy za drzwi. Zamknęliśmy się od środka. Ludmiła stała i wpatrywała się w ścianę. Po chwili jej wzrok spoczął na nieprzytomnym Federico, do którego podbiegła. Posadziła go po czym upewniła się, że oddycha. Przytuliła się do niego i rzuciła w moim kierunku ukradkowe spojrzenie. Chwilę później do moich uszu dobiegł delikatny szept Lu.
-Diego? Czy ty naprawdę jesteś moim bratem?-utkwiłem wzrok w Leonetcie, która uważnie się nam przysłuchiwała. Poczułem dłoń Fran na moim ramieniu. Postanowi£a dodać mi otuchy.
-Diego!Tak czy nie?-ponowiła pytanie tym razem głośniej.
-Tak...-odpowiedziałem.
-Kiedy się zorientowałeś?-te kobiety. Po co zadają tyle pytań?
-Wtedy kiedy oddawałem ci bransoletkę.
-Czemu nie powiedziałeś wcześniej?
-Chciałem, ale bałem się...
-Dobra. Rozumiem.-rzuciła. Oparła głowę na torsie Federico. Po paru minutach podskoczyła i zaczęła wrzeszczeć.
-Pomóżcie mu! Szybko! Fede przestał oddychać! Uratujcie go! Proszę!-Leon szybko podbiegł do chłopaka. Rozpoczął reanimację. Pomogłem mu.
Ludmiła płakała i trzymała jego dłoń.
Po jakimś czasie zaczął samodzielnie oddychać i otworzył oczy. To twardy facet. Musiał mocno uderzyć w tą ścianę. Łzy mojej siostry kapały na jego twarz. Powoli usiadł i chwycił ją w swoje ramiona. Próbował ją uspokoić.
-Fede.. Ty.. Byłeś martwy-szeptała łkając.
-Co? Jedyne co pamiętam to strażników.
-Mój brat i Leon cię uratowali.
-Twój brat? Czyli Diego to twój brat?-szepnął słabo.
-Tak-odpowiedzieliśmy równocześnie. Dawniej też często nam się to zdarzało. Mimowolnie uśmiechnąłem się. Teraz musimy tylko zaplanować ucieczkę.  Gestem pokazałem ekipie, aby się zbliżyła.
-Ma ktoś jakikolwiek pomysł jak uciec?-zapytałem półgłosem.
-Nie wiem. Mamy klucze od celi i dwa pistolety...-zastanawiała się Viola.
-Kto z nas najlepiej strzela?-spytał Leon.
-Jeśli chodzi o nas to Czarna-tu Ludmi wskazała na Fran.
-A u nas Snajper-zaśmiał się Fede.
-Ok. To wy dostaniecie broń-Młoda podała nam ją.
-Dobra. Otworzymy drzwi i pobiegniemy ku wyjściu. Pierwszy pobiegnie Diego, a ostatnia Fran. Na zewnątrz będą jakieś pojazdy. Jeśli uda nam się je uruchomić to pojedziemy nimi..-planował Leon.
-Nie możemy ich wziąć. Wtedy będą wiedzieli czego szukać-wtrąciłem.
-No tak... W takim razie musimy biec.
-No to co? Zaczynamy?
-No pewnie...
-Fede, a ty sobie poradzisz?
-Spoko. Dam radę.

Ludmiła
           Otworzyliśmy drzwi. Przed nimi nadal leżały ciała dwóch strażników, którzy zostali znokautowani przez Czarną. Ominęliśmy je i zaczęliśmy skradać się po schodach. Nikogo nie było. Zbliżaliśmy się do frontowych drzwi, ale niestety przez okno dostrzegliśmy straż. Postanowiliśmy poszukać innego wyjścia. Znaleźliśmy się w przestronnej kuchni. Tylne wejście. Diego pociągnął za klamkę. Niestety było zamkniętę. W pewnej chwili poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się i dostrzegłam Naty. Gestem nakazała nam być cicho po czym podeszła i otworzyła drzwi. Posłałam jej pełne wdzięczności spojrzenie. Wyszliśmy. Ona jeszcze ptzez chwilę stała w drzwiach i machała nam na pożegnanie. My w tym czasie dobiegliśmy do lasu. Nareszcie wolni.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejka Miśki!
Tak oto prezentuje się 9!
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Co do egzaminu to poszło mi całkiem nieźle, więc dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków. :-*
Misja 10 pojawi się za ok. tydzień.
Zapraszam na mój nowy blog KLIK
W poprzednim poście pytałam się was co chcecie z okazji 10 000 wyświetleń. Czekam z tym do niedzieli do 12.00, więc komentujcie poprzedni post. Ten również XD
Czekam na komentarze!
Buziaki :-*
Misia

Uwaga! Przeczytaj to ważne!

Bardzo wam dziękuję za 10 000 wyświetleń! Jesteście wspaniali naprawdę. Z tej okazji mam kilka propozycji. Napiszcie w komentarzu co byście chcieli.
1. Napiszę jakiś Os.
2. Zrobię konkurs na Os.
Możecie też wpisać swoją propozycję.
Czekam na komentarze.
Buziaki :-*